Nie każda Para czuje się swobodnie przed aparatem – i to jest zupełnie normalne.
W końcu nie codziennie ktoś robi Wam zdjęcia, gdy przeżywacie jedne z najważniejszych chwil w życiu.
Z mojej perspektywy fotografa ślubnego mogę śmiało powiedzieć: nie musicie być modelami, żeby wyglądać pięknie na zdjęciach.
Wystarczy odrobina zaufania, kilka prostych trików i… dużo uśmiechu. 😊
Jeśli wiecie, że stresujecie się przed aparatem – powiedzcie mi o tym.
Dzięki temu mogę dobrać sposób pracy tak, żebyście czuli się komfortowo.
Nie będzie sztywnego pozowania ani wymuszonych uśmiechów – tylko naturalne gesty, rozmowy i emocje, które same stworzą piękne kadry.
Najlepsze zdjęcia powstają wtedy, gdy Para zapomina o tym, że obok jest fotograf.
Rozmawiajcie, śmiejcie się, przytulajcie.
Ja będę gdzieś obok, obserwując Was z dystansu i łapiąc te prawdziwe momenty – spojrzenia, gesty, drobne emocje.
Sesja w miejscu, które lubicie – lesie, parku, nad wodą, a może w mieście, które coś dla Was znaczy – pomaga się rozluźnić.
Znane otoczenie sprawia, że szybciej zapominacie o stresie i po prostu jesteście sobą.
Podczas sesji możemy włączyć Wasze ulubione utwory – to genialny sposób, żeby wprowadzić przyjemną atmosferę.
Muzyka pomaga złapać rytm, rozluźnia i… często prowadzi do spontanicznych uśmiechów czy tańca między kadrami.
Każdy fotograf ma swój rytm i styl pracy.
W moim przypadku nie ma miejsca na pośpiech czy sztuczne pozowanie.
Pokazuję, jak się ustawić w sposób naturalny, czasem podpowiem prosty gest, ale nigdy nie zmuszam do niczego, co nie jest „Wasze”.
Pamiętajcie – aparat kocha emocje!
Śmiech, spojrzenie, nawet drobne potknięcie – to wszystko sprawia, że zdjęcia nabierają życia i autentyczności.
Nie dążymy do perfekcji, tylko do prawdziwych wspomnień.
Nieśmiałość nie jest przeszkodą, tylko częścią Waszej historii.
Najważniejsze, żebyście czuli się dobrze ze sobą – wtedy zdjęcia same „zrobią się” naturalne i piękne. Bo magia fotografii ślubnej nie polega na pozach, tylko na emocjach, które między Wami naprawdę istnieją.